Choć każdy projekt to duże wyzwanie, zdarzają się czasem projekty szczególne, dotykające aspektów metafizycznych, tworzone z myślą o
emocjach. Śmierć wzbudza ogromne emocje. Każdy z nas żegnający bliskie
sobie osoby, podobnie jak ja pracując nad tym projektem, wie jak bywa to
trudne. Zaprojektowanie wnętrza kaplicy pogrzebowej, stanowiło dla mnie
nie lada wyzwanie, biorąc pod uwagę ograniczenia wynikające z
istniejącego wnętrza, różnorodność przeprowadzanych pożegnań (pogrzeby
wielowyznaniowe) oraz ograniczenia budżetowe. Moim zamysłem było
wnętrze proste, pozbawione zbędnej kolorystyki, gdzie surowość bieli i
szarości, ocieplona będzie wpadającym przez witraże ciepłym światłem.
Czytelne naprowadzenie posadzką, w stronę trumny, wyznacza centralny
trakt żałobny. Sufit prostymi bryłami zaciąga się
niczym chmury na
jaśniejącym niebie, przechodząc na ściany ukazuje niebo ’na wyciągnięcie
ręki’. Najmocniejsze światło wydobywa się ze szczelin (chmur)
rozświetlając katafalk z trumną, tworząc w tym miejscu najjaśniejszą
poświatę. Największe wyzwanie stanowił Krzyż tworzony światłem (’Boga
który jest światłością’), prostota linii tworzących symbol złożoności
wiary. W przypadku pogrzebów chrześcijańskich, zajmuje On centralne
miejsce kaplicy. Przy pogrzebach niechrześcijańskich, Krzyż, wzbogacony
dodatkowym światłem, zatraca swój pierwotny kształt. Symbolika tworzona
światłem, to najważniejszy aspekt tego wnętrza. Przy tworzeniu tego
projektu inspiracją była również moja ulubiona msza żałobna: Wolfgang
Amadeus Mozart, Requiem Mass in D minor (K. 626).